Cel: Chorwacja
Trudność: Łatwa
Dystans: ok. 1100 km
Czas: 18 dni
Data: 4-22 lipca 2019
Chorwacja była drugą częścią naszej wakacyjnej podróży pod namiot, Słowenia miała być tym miejscem, które zwiedzaliśmy po drodze a Chorwacja docelowym, ale dziś jestem pewna, że Słowenia nas tak oczarowała, że nawet trochę żałuje ze nie poświeciliśmy jej więcej czasu. O naszej przygodzie w tym pięknym górzystym kraju możecie przeczytać tu. Wracając do sedna czyli co Chorwacji nasz wyjazd zaplanowaliśmy w dwie rodziny i była z nami czwórka dzieci do 7 lat. W trasę postanowiliśmy wyruszyć autem z namiotem i przemieszczać się z miejsca na miejsce bez wcześniej zarezerwowanej bazy noclegowej. Ten plan nie zawiódł nas na żadnym etapie wyjazdu, campingi były łatwo dostępne i w dobrych cenach, prawie zawsze mieliśmy dostęp do morza. Naszą trasę podzieliliśmy na 3 etapy i tak nam się udało ją zrealizować.
Etap pierwszy ISTRIA
Do Chorwacji przyjechaliśmy prosto z Jaskini Postojnej w Słowenii, ponieważ to było nasze pierwsze spotkanie z tym krajem i nie mieliśmy jeszcze doświadczenia a ceny na wybrzeżu w okolicach Rovinij i Puli wydały nam się mało przystępne postanowiliśmy zatrzymać się 15 km wgłąb lądu i to był doskonały pomysł. Camp Terre w Selinie zachwycił nas kameralnym klimatem, gajem oliwnym, w którym mogliśmy rozstawić namioty oraz przepysznym winem i oliwą z oliwek u właściciela. Nocleg kosztował nas 20€ za rodzinę wliczając w to prąd.
Camp stał się dla nas również dobrym miejscem do wypadów i w ten sposób śpiąc 3 noce w głąb Istrii zwiedziliśmy najpierw Rovinj, które swoim kształtem i zabudowaniami znacząco nawiązuje do Włoskich domów i odróżnia się zdecydowanie od tego co zobaczyliśmy na południu.
Warto pospacerować po uliczkach tego miasteczka, przyglądając się otaczającemu je Adriatykowi.
Następną naszą destynacją była Pula, W tym mieście spędziliśmy cały dzień zwiedzając przede wszystkim Amfiteatr, który można nazwać namiastką rzymskiego Koloseum (50 KUN dorośli, 25 KUN dzieci do lat 6)
oraz Łuk Tryumfalny Sergiusza.
Jeśli auto zostawicie pod Amfiteatrem musicie się liczyć z ceną 8 KUN/h. Pula jest pełna zabytków z czasów rzymskich i jest to warte uwagi.
Niestety nasz pobyt zarówno w Puli jak i Istrii łączył się z pogodą w kratkę, dużo padało i wiało a my nie mieliśmy niestety dużo czasu wiec szybo postanowiliśmy się przedostać na południe i to był dobry pomysł. Warto tu dodać że dzięki elastycznemu pobytowi i temu, że nie mieliśmy rezerwacji mogliśmy zadecydować gdzie będziemy krócej a gdzie dłużej.
Etap II Dalmacja Północna
Do Dalmacji postanowiliśmy dostać się dłuższą drogą, ale za to bardziej spektakularną wzdłuż wybrzeża.
Noclegu szukaliśmy w okolicach Zadaru i znaleźliśmy go w dobrej cenie w Turanj. Camp Antonio przywitał nas przyzwoitą infrastrukturą, może było mniej kameralnie, ale za to mieliśmy 20m do morza co się później okazało zbawienne. Zwiedzanie okolic zaczęliśmy od plażowania, bo takowe jeszcze nie było nam dane, snorkelowania i odpoczynku.
Naszym znajomym zepsuł się samochód wiec był przymusowy postój, jak się później okazało fatum awarii auta dotknęło i nas. Następnego dnia wybraliśmy się do Szybenika, który zachwycił mnie swoją surowością i zakamarkami w uliczkach.
Jednostajny kolor kamienia był doskonałym tłem do fotografii, uspokajał i sprawiał, że można się było uliczkami przechadzać bez końca.
Gdy będziecie w Szybeniku koniecznie zobaczcie Katedrę św. Jakuba, która wpisana jest na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest to największy na świecie kościół wybudowany z samego kamienia bez użycia spoiwa.
Miasto to jest też doskonałym miejscem wypadowym do Parku Narodowego KRKA, który zdecydowanie w sezonie warto zwiedzać w ostatnich godzinach jego działania.
My byliśmy tam w lipcu i ludzi było naprawdę dużo a z tego co wiem w sierpniu jest tam jeszcze gorzej. Park zwiedza się spacerując kładką, która umożliwia podziwianie krystalicznej wody, ryb i rzeki, która wydaje się, że płynie wszędzie, widoki zapierają dech w piersiach.
Warto zabrać ze sobą strój kąpielowy gdyż można się tam kąpać, a przechadzka pod mniejszymi wodospadami to piękne doznanie!
Na tym etapie już wiedzieliśmy ze dość poważnie zepsuł nam się samochód i musieliśmy go zostawić w Zadarze u mechanika, na szczęście trafiliśmy dobrze i po 3 dniach przymusowego pobytu w campie nasze auto zostało naprawione. W tym czasie wybraliśmy się jeszcze na wycieczkę do Zadaru i w tym miejscu z ręką na sercu mogę powiedzieć, że dla mnie mogliśmy to miejsce ominąć.
Warto tam zobaczyć organy, z których dźwięk wydobywa się przy pomocy uderzeń fal
oraz Muzeum Archeologii,
reszta właściwie mnie nie zachwyciła a teraz posiadając porównanie z perspektywy czasu to na południu czekały nas tak obłędne miejsca, że aż szkoda było stracić czas na Zadar. Po naprawie auta ruszyliśmy dalej nasi znajomi czekali już na nas na rajskiej plaży na półwyspie Orebić.
III Etap Południowa Dalmacja
I tu zaczyna się bajka. Gdy wyjechaliśmy z okolic Zadaru znów postanowiliśmy wybrać drogę wzdłuż wybrzeża, która pokazała nam tylko, że południe Chorwacji jest najpiękniejsze.
Minęliśmy takie miejscowości jak Baska Voda czy Omis i Makarska i nie mogliśmy się napatrzeć na turkus riwiery. Myślę, że to był moment, w którym pomyśleliśmy o tym, że ta część Chorwacji jest piękniejsza (przynajmniej dla nas) i dalsza droga już tylko to potwierdziła. Należy pamiętać, że aby wjechać na Orebić trzeba przekroczyć może na 15 min granicę Chorwacji z Bośnią i Hercegowiną więc należy przygotować paszporty. Przy samym wjeździe na półwyspie zatrzymaliśmy się w miejscowości Mali Stone gdzie niesamowite stare mury sprawiały wrażenie jakbyśmy się przenieśli w czasie do średniowiecza.
Zjedliśmy tam owoce morza w restauracji Vila Koruna a ja spróbowałam tam pierwszy raz w życiu ostryg (w pobliżu jest hodowla) i ruszyliśmy dalej.
Po kilku zakrętach naszym oczom ukazał się ciekawy widok muru na wzgórzach, niecierpliwie przeszukałam przewodnik i Google gdzie przeczytałam: cyt. Wikipedia “System fortyfikacji, utworzonych wokół Stonu skutecznie zapobiegał zdobyciu miasta przez Turków. Łączna długość murów wynosiła 5,5 km …Do dziś zachowały się ruiny trzech wież i fragmenty muru, czasem nazywanego “europejskim chińskim murem”.”Wyobraźcie sobie, że na świecie tylko Mur Chiński jest dłuższy! My nie zatrzymaliśmy się zwiedzać gdyż gonił nas czas a nasi znajomi już kilka dni na nas czekali, ale Wam polecam.
Na Orebić zameldowaliśmy się na Camp Divina na pięknej kamienistej plaży otoczonej skałami, która była wyłącznie dla mieszkańców Campu a miejsce, w którym spaliśmy od słońca chronił dach z ponad 600! letnich oliwek.
Warunki w tym miejscu pozostawiały trochę do życzenia, ale za to przyroda i klimat miejsca rekompensował niedogodności. W trakcie naszego pobytu postanowiliśmy jeszcze zwiedzić bajeczne miasteczko Korcula gdzie urodził się słynny na cały świat podróżnik Marco Polo.
Pełne uroku misteczko pozostawiło we mnie wspomnienie spokojnej przestrzeni, po której uliczkach można się włóczyć od rana do nocy.
Zwiedziliśmy tam Muzeum Miasta
oraz wieże kościoła, z której rozpościera się widok na okolice.
Na wyspę można dopłynąć statkiem wycieczkowym z miejscowości Orebić, podróż trwa tylko 15 min. Pizza tutaj to koszt 45 kun.W drodze powrotnej byłam bardzo zdeterminowana żeby pojechać na plaże Mokalo gdzie około 100m od brzegu znajduje się wrak Drobnicowca, i tu powiem Wam, że każdy lubi to co lubi, mnie fauna i flora zachwyciła w Chorawcji
….ale ten wrak to było po prostu coś fantastycznego i dostępnego dla każdego kto ma maskę i fajkę. Koniecznie dopiszcie to do listy punktów “must see” bo warto! podlinkuje Wam tu film z YT. Snorkeling przy wraku drobnicowaca.
Będąc na Orebić koniecznie zaopatrzcie się w zapas win, wiśniówek i innych trunków bo są przepyszne!
Następnego dnia rozpoczęliśmy ostatni etap naszej podróży i popołudniu dojechaliśmy do Dubrownika, camp, który znaleźliśmy znajdował się 30 minut od centrum miasta i był naprawdę a tani a dodatkowo byliśmy na nim sami. Wieczorem postanowiliśmy wybrać się na nocne zwiedzanie i do godziny 24 krążyliśmy po Dubrowniku.
Na drugi dzień już dość dobrze przygotowani ruszyliśmy na całodzienne zwiedzanie miasta.
W tym miejscu warto jest dodać, że zanim wejdziecie za lub na mury zapoznajcie się z ofertą, która będzie w informacji turystycznej. Samo wejście na mury (obowiązkowe punkt programu) to koszt 200 kun a my skorzystaliśmy z całodziennej karty, w której oprócz murów mieliśmy wejścia do 8 muzeów i galerii oraz jazdę środkami transportu miejskiego za darmo Za tą opcję zapłaciliśmy 250 kun więc zdecydowanie warto. Dla przykładu w Dubrowniku za pizze zapłaciliśmy już 80 kun . Dla Fanów Gry o Tron Dubrownik to dodatkowa gratka, my byliśmy zachwyceni.
Do i z miasta dojechaliśmy i wróciliśmy autobusem.
Mury są wokół starego Dubrownika i to trzeba zobaczyć, ale pamiętajcie aby wybrać się na ten spacer albo rano albo wieczorem, a jeśli już pójdziecie tą drogą w godzinach południowych to weźcie obowiązkowo czapki i duzoo wody, gdyż nie ma tam cienia.
Muzeum Morskie,
Muzeum Etnograficzne, Muzeum Historii Naturalnej, Pałac Rektorów
oraz Muzeum Zakonu Franciszkanów z najstarszą apteką w Europie.
Na drogę powrotną wybraliśmy Bośnię i Hercegowinę w tym Mostar-tygiel kultur,
oraz Węgry co sprawiło że nasz powrót trwał 24 ale z noclegiem, myślicie, że żałujemy ?…nie żałujemy!
Chorwacji nikt zachwalać nie musi, gdyż kto tam był ten wie ze to wspaniałe słoneczne miejsce z czysta wodą, a kto tam nie był na pewno o tym słyszał. Ja się nie będę wyłamywać, dziś wiem, że tam wrócimy kto wie może następnym razem już na wodę?